PUSTELNIK Z SĄSIEDZTWA. O FILMIE „PUSTELNICY” KACPRA CZUBAKA
W czasie oglądania początku filmu „Pustelnicy” zdawać by się mogło, że traktuje on o ludziach mieszkających samotnie na wsi. Słuchamy krótkich monologów na temat tego, iż bardzo ciężko żyje się na wsi samemu i przykre jest to, że nie ma się do kogo odezwać ani zwrócić w potrzebie. Szybko okazuje się jednak, że dokument Kacpra Czubaka mówi bezpośrednio o tym, co zawarte w jego tytule – o dwóch pustelnikach mieszkających po sąsiedzku na tym samym wzgórzu.
To jednak nie wszystko – owi pustelnicy, wbrew stereotypom i powszechnym przekonaniom, wcale nie zostają magicznie pominięci przez doczesne problemy i właściwe zwyczajnym śmiertelnikom pobudki. Choć szlachetnie wyrzekli się wygód i bliskości innych, sporo miejsca w ich życiu zajmuje wzajemna niechęć. Z drugiej strony jednak, czy sąsiad – pustelnik nie brzmi jak oksymoron?
Bohaterowie filmu to Pustelnik Marian i Pustelnik Grzegorz. Ten drugi, po usunięciu z zakonu, postanawia dołączyć do Pana Mariana sądząc, że razem będzie im o wiele raźniej i łatwiej. Mężczyzna jednak zupełnie odmiennie traktuje swoje odosobnienie i w jego definicję absolutnie nie wpisuje się sąsiedztwo Grzegorza. Czuje, że granica jego terytorium zostaje pogwałcona, gdyż nie ma najmniejszej ochoty na nawet sąsiedzkie stosunki z innym pustelnikiem. Wszyscy we wsi wiedzą, że mężczyźni się nie lubią. Opowieść mieszkańców przeplata się z rozmowami z samymi pustelnikami, co składa się na obraz zarówno ich historii, jak i charakterów.
Pan Grzegorz jest bardzo otwarty. Wiele mówi o sobie i swoim życiu przed wstąpieniem do zakonu. Porusza nawet temat kobiet, przyznaje, że był kiedyś bardzo mocno zakochany i z rozbawieniem kieruje do reżysera pytanie: „Pan pewnie myśli, że jestem dziewicą?”. Widać, że bardzo poważnie podchodzi do materiału i traktuje twórcę z wielkim szacunkiem, gdyż podkreśla, że skoro się go o coś pyta, to musi powiedzieć prawdę. Tę prawdę stanowi informacja o złych i wciąż pogarszających się relacjach z drugim pustelnikiem. Pan Marian także tego nie kryje. W jego postawie mnóstwo jest niechęci, goryczy, nawet agresji. Denerwuje go obecność kamery i nie ma ochoty na rozmowę z reżyserem, którego ciągle wygania ze swojej posesji. Kacper Czubak jednak się nie poddaje i bardzo długo oswaja bohatera ze sobą, swoimi pytaniami i z obecnością kamery. Choć wydaje się, że uporem nie wskóra niczego poza coraz większym zniecierpliwieniem Pana Mariana, w końcu nawiązuje z nim kontakt. Mężczyzna opowiada mu o tym, dlaczego nie chciał wstąpić do partii i pokazuje mu swoje obrazy. Powoli zaczyna nabierać dystansu do samego siebie i postanawia przełamać niemiłą atmosferę, jednak na pytanie o to, czy wierzy w życie wiecznie odpowiada wielkim oburzeniem i oskarża reżysera o to, że z niego kpi. Pana Mariana widzimy jedynie na podwórku, a ostatnie ujęcie związane z jego historią to zamknięcie drzwi od domu, co podkreśla, iż nigdy nie wpuści nikogo do swojego hermetycznego świata. Pan Grzegorz zachowuje się natomiast zupełnie inaczej – pozwala, aby pokazać wnętrze jego chaty, zgromadzone przezeń przedmioty i jest otwarty na filmowanie go w różnych sytuacjach.
Pustelnicy Grzegorz i Marian mówią o tym, że świat zmierza w złym kierunku i właśnie dlatego postanowili wybrać życie obok codziennego toku wydarzeń. Pan Grzegorz podkreśla, że jest takim samym człowiekiem jak wszyscy, ale po prostu wyrzeka się pewnych rzeczy. Mówi o tym, że ludzie święci to osoby żyjące jak każdy z nas, z tą różnicą, że dobrze, bo udaje im się zrezygnować z doczesnych wartości. Jego postawa nie neguje kontaktu z innymi, gotów jest na wytłumaczenie nawet najbanalniejszych dla siebie kwestii. Pan Marian natomiast zachowuje się tak, jakby mówił: „głupi jesteście i głupi będziecie”. Dziwić może jego bezkompromisowa postawa, jednak zderzenie podobnego zachowania z zupełnie odmiennym podejściem Pana Grzegorza buduje nową wartość filmu. Możemy zastanowić się nad samą definicją świętości i próbować znaleźć odpowiedź na pytanie, która z zaprezentowanych w filmie postaw stanowi lepszy przykład dla „zwyczajnych” ludzi: pełna zrozumienia, czy niezłomna w swej bezkompromisowości? Z pewnością jednak na długo w pamięci pozostaną sceny, w jakich Pan Marian krzyczy do reżysera: „Odpieprz się”. I nie wygląda w nich bynajmniej jak anemiczny święty z biblijnych przypowieści. To człowiek z krwi i kości, zbudowany z wielu wad, ale podążający wyraźnie wytoczoną ścieżką. I grzebiący stereotypy, podobnie jak całość dokumentu Kacpra Czubaka.
Reżyser w „Pustelnikach” buduje przesłanie oparte na wielu kontrastach: pomiędzy mieszkańcami wsi a pustelnikami, przekonaniem o trudzie samotnego życia a radością z tego wyboru, pustelnikiem otwartym na innych a tym odrzucającym wszelkie kontakty z ludźmi, wreszcie – pomiędzy naszymi wyobrażeniami a tym, jak życie w samotni wygląda naprawdę. Warto wspomnieć o bardzo wyszukanym stylu wizualnym filmu. Kacper Czubak, absolwent Realizacji obrazu filmowego, telewizyjnego i fotografii na Wydziale Radia i Telewizji w Katowicach, był nie tylko jego reżyserem, ale także autorem zdjęć. Choć w filmie dokumentalnym najważniejsza jest treść, to o wiele przyjemniej ją przyswajać, gdy znajduje się w towarzystwie niezwykłych i zaskakująco skomponowanych kadrów. A takie w „Pustelnikach” zwracają uwagę już od samego początku.
Olga Słowiakowska