RECENZJA FILMU "K2. DOTKNĄĆ NIEBA" ELIZY KUBARSKIEJ

To jeden z tych filmów, który chwyta za gardło w jednej z pierwszych scen i nie puszcza aż do końca. „K2. Dotknąć nieba” to dokument, który zmaga się z potężnymi, choć – wydawałoby się – nieco przedawnionymi już emocjami. Jednak poprzez szczególny udział reżyserki Elizy Kubarskiej jej dzieło nabiera bardzo aktualnego, personalnego wymiaru, który staje się pomostem pomiędzy tragicznymi wydarzeniami sprzed blisko 30 lat a „tu i teraz”.

Lato 1986 r. to najbardziej okazały sezon na K2 pod względem liczby osób, które wspinały się i zdobyły drugi najwyższy szczyt świata. To był jednak także „czarny sezon”, gdyż zginęło wówczas aż 13 wspinaczy. W tym gronie znaleźli się rodzice bohaterów tego dokumentu: Tadeusz Piotrowski, tato nienarodzonej jeszcze wówczas Hani, Dobrosława Miodowicz-Wolf, mama Łukasza, oraz Brytyjka Julie Tullis, mama Lindsay i Chrisa. Po niemal trzydziestu latach od tych tragicznych wydarzeń dzieci ofiar K2 mierzą się z najbardziej traumatycznym wydarzeniem w ich życiu, docierając wraz z reżyserką filmu do podnóży Karakorum.

Bohaterowie naprzemiennie mówią o tym, co czuli wtedy, a jak do tej tragedii podchodzą dziś. Najmniej może o tym powiedzieć Hania, która swego tatę zna tylko z opowiadań najbliższych i z licznych książek podróżniczych, których był autorem. Łukasz także nie ma zbyt wielu wspomnień, gdyż miał zaledwie 4 lata, gdy jego mamę zabrało K2. Lindsay i Chris pamiętają sporo, bo gdy stracili mamę rozumieli już wszystko. Eliza Kubarska wciela się w specyficzną rolę, bo jest po trosze terapeutą, a po trosze dociekliwym badaczem, gdyż ze słów wypowiadanych przez swoich bohaterów chce ułożyć odpowiedź na swoje pytanie: czy wspinacz ma prawo do bycia rodzicem? Reżyserka sama bowiem zajmuje się wspinaczką, a – jak mówi na wstępie filmu – coraz silniej do głosu dochodzi jej instynkt macierzyński.

„K2. Dotknąć nieba” zachwyca nie tylko wspaniałymi ujęciami Karakorum autorstwa Radosława Ładczuka i klimatyczną muzyką Michała Jacaszka. Dokument Kubarskiej to przede wszystkim przepiękne studium emocji i wzruszająca opowieść o utracie bliskiej osoby, z którą każdy z bohaterów radzi sobie nieco inaczej. Radzi, bo jest to proces, jak się okazuje, nieukończony – polsko-brytyjska grupa odwiedza tablice poświęcone pamięci ich rodziców, a konfrontacje te przynoszą nową falę intensywnych uczuć.

Ta intensywność właśnie powoduje, że odpowiedź na fundamentalne pytanie reżyserki nie zostaje sformułowana – autorka filmu w finale odpowiada jednak sama, podkreślając jednak, że gdy do głosu dochodzą marzenia i pasja, żadne z rozwiązań nie jest oczywiste.

Dawid Myśliwiec