"Z POGRANICZA CUDU"
Bohaterem filmu Tomasza Jurkiewicza jest emerytowany górnik, lokalny artysta i pisarz Wiesław Konieczny. Kiedyś, wybierając się do pracy w kopalni usłyszał głos, mówiący mu by został w domu. Posłuchał go i dzięki temu nadal żyje. Tego bowiem dnia zdarzył się w kopalni tragiczny wypadek i osoba znajdująca się na jego stanowisku zmarła. Tajemniczy głos nie tylko uratował mu życie, ale również polecił zacząć pisać.
Od tego momentu Wiesław spisuje w swoich książkach różne zjawiska nadprzyrodzone, jakie spotkały jego sąsiadów, znajomych czy napotkanych ludzi. Przeprowadza liczne wywiady i skrzętnie notuje zasłyszane legendy, tajemnicze zdarzenia, spotkania z duchami. Jak sam twierdzi - historie te spisał po to, by ocalić je dla potomnych i nie spocznie dopóki ich wszystkich nie spisze. Jest to zatem swego rodzaju misja, którą realizuje wspólnie ze wspierającą go żoną. W filmie, widzimy go w trakcie pracy nad jedną ze swoich książek, p.t. "Z pogranicza cudu". Towarzyszymy mu podczas zbierania materiałów, poznając czasem zabawne a czasem bardzo tragiczne historie jego rozmówców. Wszystkich ich łączy przekonanie i głęboka wiara w metafizyczny charakter przeżytych doświadczeń. Obok Wiesława pojawiają się w filmie jeszcze dwie interesujące postacie: Piotr, założyciel pierwszego zespołu badającego zjawiska paranormalne na terenie Polski oraz Maks, uzdrowiciel. Każdego z nich kamera obserwuje przy swojej osobliwej pracy.
Film "Z pogranicza cudu", to niebywale ciekawy portret ludzi funkcjonujących miedzy światem realnym a mistycznym, między prozą codzienności a tajemniczą przestrzenią pozazmysłową. Jest to również obraz ludzi pochłoniętych ogromną pasją. Bez względu czy dotyczy ona tworzenia, uzdrawiania, tropienia duchów, jest czymś co dopełnia życie, co sprawia, że jest ono ciekawe i ma sens. Jurkiewicz nie ocenia poglądów czy zainteresowań swoich bohaterów. Nie sposób również odgadnąć, jaki jest jego stosunek do poruszanej problematyki. Pokazując bohaterów niezwykle ciepło, bez uprzedzeń, ale zachowując przy tym pewien analityczny dystans, pozwala widzom na własny osąd. Momenty, kiedy Wiesław z napięciem w głosie, dyktuje swoje notatki żonie, sprawiają, że historie słyszane przez nas wcześniej nabierają zupełnie innego znaczenia. Przestają być dokumentem, relacją świadków czy uczestników wydarzenia, a stają się fabułą pełnego grozy horroru literackiego.