POLSKO-UKRAIŃSKI MECZ – „MÓJ PRZYJACIEL WRÓG” WANDY KOŚCI.
"Mój przyjaciel wróg" Wandy Kości bierze udział w Konkursie Dokumentów Średniometrażowych festiwalu IDFA. Daniel Stopa obejrzał i zrecenzował film.
W swoim najnowszym filmie Wanda Kościa podąża z kamerą za grupą Polaków, którzy w scenerii bezkresnej, malowniczej Ukrainy wracają pamięcią do przerażających wydarzeń z dzieciństwa. Reżyserka nie stawia się w roli sędzi, kaznodziei czy detektywa, nie oskarża, nie szuka winnych rzezi wołyńskiej, tylko próbuje pokazać, w jak trudnych czasach przyszło żyć jej bohaterom, przed jakimi strasznymi decyzjami i wyborami stanęli przed laty.
Te najmroczniejsze karty polsko-ukraińskiej historii odkrywamy za pośrednictwem ocalałych z rzezi dzieci. To potomkowie pomordowanych, dziś osiemdziesięciolatkowie, wracają w rodzinne strony, wskazują, gdzie żyli i mieszkali, gdzie mieściły się ich domy. Z ich fragmentarycznej pamięci Kościa odtwarza nie tylko obraz mordu dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów, ale sięga głębiej i próbuje dowiedzieć się, jak wyglądały relacje polsko-ukraińskie przed wojną, jakby w nich był klucz do późniejszych wydarzeń. Całość uzupełniają dzisiejsze obrazy zachodniej Ukrainy, sceny wspólnego sprzątania grobów ofiar przez polskie i ukraińskie dzieci.
„Mój przyjaciel wróg” to również filmowa laurka dla tych, którzy w tak strasznych czasach odważyli się pomagać. Po latach ocalałe dzieci dziękują swoim sąsiadom, że udzielili im schronienia przed mordem ich rodaków. Razem spacerują na tle bezkresnych, sielankowych scenerii. Spokój, jaki wokół panuje, zdaje się mówić, że rany się zagoiły, że na tych ziemiach coś podobnego już nie mogłoby się zdarzyć.
Ale ten spokój jest pozorny, bo wystarczy odebrać kolor tym malowniczym obrazom, jak robi to Kościa, aby na moment przywołać grozę tamtych lat. To przecież te same miejsca, które przed siedemdziesięciu laty podobnie milczały przed burzą. Najważniejszy więc zdaje się być dialog i spotkanie wzruszonych, zakłopotanych, a nawet wrogich ludzi, wspólna narracja, nauka i sprzątanie grobów oraz polsko-ukraiński mecz, o którym na końcu wspominają dzisiejsze dzieci.
Daniel Stopa